Scotty Bowers – słynny z tego, że podczas kilkudziesięciu lat umawiał na tajemne (głównie gejowskie) schadzki gwiazdy Hollywoodu – odsłania wszystkie kulisy! Dajcie się zaprosić na podróż po sypialniach gwiazd kina, pisarzy, a nawet… koronowanych głów.

Z okładki spogląda dwudziestojednoletni przystojniak w mundurze – to Scotty Bowers, który w ciągu kilkudziesięciu lat załatwiał partnerów do łóżka najsłynniejszym ludziom Hollywoodu. Teraz 88-letni Bowers zdecydował się opowiedzieć ze szczegółami o wszystkich erotycznych fantazjach gwiazd kina (sam zresztą niejednokrotnie bywał kochankiem najsławniejszych – nie wyłączając koronowanych głów). O swoim (i innych) życiu opowiada z wdziękiem i nie ukrywając niczego.

To prawdziwa kariera! Od pucybuta (dającego sobie czasem obciągać) przez status maskotki księży, aż po kochanka gwiazd! Zanurzcie się w świat bogaczy i ich seksualnych przygód! Mocne wrażenia gwarantowane!

Nagle wstał, podszedł do mnie i powoli opadł na czworaka. Nawet nie drgnąłem. Odpiął mi rozporek i zwyczajnie, powoli, wyjął mojego fiuta. Osłupiałem! Kompletnie mnie tym wszystkim zaskoczył. Byłem przyzwyczajony do takich rzeczy z księżmi, ale nie z Frankiem Risnickiem! Z twarzą wysmarowaną dżemem i masłem orzechowym patrzyłem, jak wsuwa mojego penisa do buzi i ssie najdelikatniej jak tylko umie. (…) Umiał swoim miękkim językiem wyprawiać prawdziwe cuda, przy których doznawałem niewiarygodnego uczucia. Po raz pierwszy w życiu poczułem przemożne ssanie w lędźwiach. Szerzej rozłożyłem nogi, oburącz złapałem się od spodu za krzesło i odchyliłem do tyłu. (…) Risnick drugą ręką odpiął swój rozporek i zaczął sobie walić konia

I zanim się zorientowałem ten wielki glina był już na mnie! Położył mi jedną rękę na kolanie, a drugą rozpiął rozporek. Pochylił się i capnął mi fiuta do buzi. Wierzyć mi się nie chciało, ale (…) pozwoliłem mu zrobić loda. Gdy skończył był innym człowiekiem. Opowiedział, że jest żonaty, ma dzieci, mieszka w odległym Covina, ale żona tak go wkurza, że nie może tego znieść. (…) Zaraz jednak zapytał.

- Spotkamy się jeszcze?

Skinąłem głową.

Rozebrałem się, rzuciłem ubrania obok leżaka i zanurkowałem na golasa w lśniącej wodzie. Było wspaniale. Zanim przepłynąłem dwie długości pojawił się Potts, a za nim Pidgeon, przepasany jedynie ręcznikiem. (…) Gapili się na mnie i oceniali. Byłem jam zabawka poddawana starannej analizie, zanim będzie ją można podarować dziecku. (…) Po jakiejś godzinie ostrego seksu, przed którym każdy z nich zrobił mi jeszcze piękne fellatio, legliśmy zrelaksowani przy basenie.

Opis Michała Urbaniaka

Czytaj też na naszym blogu: bearbook.pl/blog