Cena |
39.90 zł Cena okładkowa: 49.99 zł oszczędzasz: 10.09 zł |
produkt chwilowo niedostępny
Ocena: |
|
Autor | Frédéric Martel |
Tytuł | Sodoma. Hipokryzja i władza w Watykanie |
Stron | 640 |
Okładka | miękka |
Wydawnictwo | Agora |
Rok wydania | 2019 (wznowienie 2020) |
|
Drugi rok z rzędu ta książka znajduje się w naszym rankingu! Nic dziwnego, kiedy kościelni hierarchowie nazywają nas "zarazą" warto zobaczyć co wyprawiają ich koledzy kardynałowie, biskupi, prałaci i monsignorowie z chłopakami w zaciszach watykańskich apartamentów, w domach zakonnych i na pikietach w parkach.
Liczba mieszkańców Stolicy Apostolskiej, lubujących się w klerykach, arabskich uchodźcach, gwardzistach szwajcarskich, męskich prostytutkach, liczba orgii, tajnych schadzek, chemsex parties - poraża. Wniosek po lekturze jest tylko jeden - Watykan, to największy klub gejowski świata, opanowany przez tak zwaną "lawendową mafię". Tą samą, która z ambony mówi o zarazie LGBT. Watykan, to największy klub gejowski świata - taki wniosek nasuwa się po lekturze tej książki (to siedemset stron - ale warto doczytać do ostatniej litery!). Martel w „Sodomie” opisuje nie sensacyjki, tylko mechanizmy. Homoseksualizm to nie jest coś, co „czasem” się zdarza, księża geje to nie są zbłąkane owieczki, odosobnione „wypadki przy pracy” wielkiej instytucji. Martel stawia sprawę jasno: na homoseksualistach Kościół katolicki stoi. Im wyżej w hierarchii, tym jest ich więcej, a na szczytach Watykanu to już około trzech czwartych.
Newralgicznym punktem w działaniu siatki luksusowych escort boyów jest sposób płacenia. Kardynałowie nie tylko korzystają z męskiej prostytucji, żeby zaspokoić swoje libido; nie tylko są homoseksualistami w życiu prywatnym, podczas gdy publicznie obnosza się z ostrą homofobią, ale urządzają się w ten sposób, żeby nie płacić swoim żigolakom z własnych środków! Na wynagrodzenia dla pośredników i dla luksusowych escort boyów czerpią bowiem z kasy watykańskiej. I to niemało (do dwóch tysięcy euro za wieczór, według informacji zebranych przez włoską policję podczas badania tej sprawy). Niektórzy duchowni z Watykanu dysponujący ogromną wiedzą o tej sprawie znaleźli nawet ironiczne przezwisko dla tych prałacich kutw: "ATM-Priests" ("księża bankomaty"). Włoski wymiar sprawiedliwości położył wreszcie kres tej spółdzielni usług erotycznych (...).
Pominę szczegółowe opisy wyczynów tych kardynałów, według policyjnych podsłuchów były one naprawdę nowatorskie. W rozmowach z pośrednikami używają szyfru. Mówią o escort boyach jako o "dokumentach" i o "sytuacjach". Pośrednicy posłusznie proponują odpowiednie kandydatury, zmienia się jedynie wzrost i waga. Oto fragmenty rozmów (z akt sprawy):
- Więcej nie ma potrzeby mówić. Ma dwa metry wzrostu, odpowiednią wagę i 33 lata.
- Mam sytuację w Neapolu. Nie wiem jak to powiedzieć, ale naprawdę tej okazji nie można pominąć... 32 lata, metr dziewięćdziesiąt trzy wzrostu, jest piękny.
- Mam sytuację kubańską...
- Przyjechałem z Niemiec z pewnym Niemcem.
- Mam dwóch czarnoskórych.
- X ma chorwackiego przyjaciela, który chciałby się spotkać, jeśli to możliwe.
- Mam futbolistę.
- Mam jednego z Abruzji...
Zdarza się, że w tych rozmowach można usłyszeć i o Chrystusie i o viagrze, co jest dobrym podsumowaniem całej sprawy.