Menu
Subskrypcja
Podaj swój adres e-mail, jeżeli chcesz otrzymywać informacje o nowościach i promocjach.
 
U nas kupisz "Replikę"!
Darmowa wysyłka
przy zamówieniu
powyżej 200 zł i płatności przelewem lub kartą
Kontakt
Możesz do nas zadzwonić:
508 899 508
lub napisać:
bearbook(małpa)bearbook.pl

Strona na którą wchodzisz zawiera treści przeznaczone dla osób pełnoletnich
10. Bryan Washington - UPAMIĘTNIENIE
Cena 39.90 zł
Cena okładkowa: 44.90 zł
oszczędzasz: 5.00 zł
produkt chwilowo niedostępny

Ocena: 0.00
                   
Autor Bryan Washington
Tytuł Upamiętnienie
Stron 344
Wydawnictwo Cyranka


Zobacz koniecznie:

Opis

Benson i Mike mieszkają w Houston. Mike jest Amerykaninem japońskiego pochodzenia, pracuje jako kucharz w meksykańskiej restauracji. Jego czarnoskóry chłopak, Benson, opiekuje się dziećmi w przedszkolu. Mają fajne życie, są zgraną parą, ale od pewnego czasu zastanawiają się, dlaczego wciąż są razem. I co właściwie powinni zrobić ze swoimi wątpliwościami. A może tak właśnie wygląda koniec związku? Pewnego dnia Mike dowiaduje się, że jego ojciec, z którym nigdy nie miał dobrych relacji, jest śmiertelnie chory. Leci do Osaki się z nim pożegnać. W tym samym czasie do Texasu przyjeżdża jego matka, Mitsuko, stając się niespodziewaną gościnią w domu Bensona. Dziwaczny, tymczasowy układ okaże się dla wszystkich ważnym doświadczeniem. Albo wzmocni rodzinne więzy, albo też wszystko pójdzie w drzazgi. A może właśnie tak powinno się stać?

Nasz przyjaciel Jacek o tej książce pisze tak:

"Upamiętnienie" Bryana Washingtona to moje ostatnie literackie odkrycie. Afroamerykanin Benson i jego partner japońskiego pochodzenia Amerykanin Mike, po czterech latach związku, zostają postawieni w nietypowej sytuacji. Z powodu choroby ojca Mike'a decyduje się on na podróż do Japonii, aby zaopiekować się swoim rodzicielem, a jednocześnie do Houston w Texasie przyjeżdża z Japonii matka Mike, która zostaje sam na sam z Bensonem w ich wspólnym mieszkaniu. I tak w tych dwóch rzeczywistościach: amerykańskiej i japońskiej zaczynają funkcjonować Mike i Benson "podzieleni" rodzicami jednego z nich, rodzicami którzy od kilkunastu lat są rozwiedzeni i nie utrzymują ze sobą żadnego kontaktu. Czas Mike'a z ojcem w Osace oraz wspólne mieszkanie Bensona z matką Mike'a w Houston to niby dwa światy, a jednak przypominające zwierciadlane odbicia.

To też czas na refleksję, czy ciągle istnieje w chłopakach pragnienie bycia razem. To w końcu moment na wspomnienia z dzieciństwa każdego z nich, ale również te wspólne, związane z początkiem bycia razem i potem wyrażające się w tym, co najistotniejsze. Przywoływane okoliczności wypowiadania kluczowych trudnych, niezwyczajnych, a jednak prostych słów "kocham cię", nie przychodzi łatwo, a momenty, w których to się dzieje, to jedne z najlepszych fragmentów tej świetnej literatury.

Ósmy raz "kocham cię" padło po sprzeczce, naszej ostatniej dużej sprzeczce przed wyjazdem Mike'a.

Rzuciłem w ścianę świecznikiem. Mike podniósł go i odrzucił z powrotem w moją stronę. Popchnął mnie, chwyciłem go za ramię i znaleźliśmy się na podłodze, wpił się we mnie, a ja go policzkowałem. W końcu przestałem się szamotać, Mike przestał mnie ściskać, szarpnąłem go za koszulę, zaczął zdejmować mi szorty. Zsunął się niżej wzdłuż mojego ciała, złapał mnie za włosy, a potem leżeliśmy na drewnianej podłodze, spoceni i cuchnący, nie rozmawialiśmy, zapadliśmy w sen.

Obudziłem się, gdy Mike zamiatał resztki potrzaskanego świecznika. Był prawie nagi, miał na sobie tylko bokserki, i pochylał się nad miotłą. Przyglądałem się w milczeniu, jak sprząta, księżyc oświetlał go z tyłu, i w tym momencie, tak mi się wydaje, zrozumiałem, że jest jasne jak słońce, że nasz związek już niedługo się skończy.

Zrozumiałem też, że tego nie chcę.

I czułem się z tym w porządku.

I chyba czułem się też w porządku z tym, że nie chcę, by skończył się natychmiast, właśnie w tej chwili.

Ale musiało się to stać.

Chyba.

I wtedy Mike nadepnął na potłuczone szkło. Krzyknął z bólu i zaczął podskakiwać na jednej nodze.

Przestań, powiedziałem, bo będzie tylko gorzej.

Chyba sobie, kurwa, jaja robisz, odpowiedział.

No to kazałem mu usiąść. Mieliśmy w łazience trochę gazy. Przetarłem mu podeszwę stopy alkoholem i chwyciłem nóż z kuchni. Najostrzejszy, jaki udało mi się znaleźć. Oczy Mike'a zabłysły, gdy przesuwałem nóż w dłoni, więc powiedziałem mu, żeby się uspokoił, a on odpowiedział, że nie będzie miał do mnie pretensji, jeśli go skaleczę.

Sam będę wtedy miał pretensje do siebie, oświadczyłem.

Drżały mi ręce, więc robiłem przerwy.

Manipulowałem ostrzem powoli, stopniowo. Zajęło mi to jakieś dziesięć minut, ale powyciągałem wszystkie odłamki.

Potem zdezynfekowałem Mike'owi stopę, owinąłem ją gazą, a kiedy na niego spojrzałem, okazało się, że mój partner śpi jak suseł, naprawdę.

Nie wiem, czy usłyszał, że to powiedziałem, ale mięśnie jego ciała najpierw się napięły, a po chwili rozluźniły i uspokoiły.