Cena | 41.00 zł |
produkt chwilowo niedostępny
Ocena: |
|
Autor | Edmund White |
Tytuł | Hotel de Dream |
Stron | 208 |
Okładka | miękka |
Wydawnictwo | Biuro Literackie |
Rok wydania | 2012 |
|
Powieść Edmunda White’a – jednego z najwybitniejszych twórców literatury gejowskiej! Podobał Ci się „Zuch”? Sięgnij po „Hotel de Dream”!
Dzięki przekładowi Jacka Dehnela i Piotra Tarczyńskiego możemy się wreszcie zapoznać z kolejną powieścią Edmunda White’a. W „Hotelu de Dream” znany amerykański pisarz Stephen Crane dyktuje swoje ostatnie opus magnum, prowadząc swoisty wyścig ze śmiercią. Tak powstaje „Malowany chłopiec” – poruszająca opowieść o wielkiej namiętności - związku statecznego bankiera Theodora Kocha z nastoletnią męską prostytutką – Elliottem. Wszystko jest przesycone nie tylko dramatyzmem, ale i seksem – na drugim planie White opisuje hulaszcze i wyuzdane środowisko dziewiętnastowiecznych homoseksualistów (chwilami ten obraz zdumiewająco przypomina nasze rodzime „Lubiewo”!).
Warto się wybrać do tego hotelu! Nie pożałujecie!
Jego terenem była Wall Street między piątą a siódmą wieczorem, kiedy armia księgowych i maklerów wyruszała do domów. Początkowo Elliott był zbyt nieśmiały, by wykrzykiwać nagłówki, bał się, że będzie słychać, że nie jest stąd. Wtedy jednak pewien piętnastoletni gazeciarz z Brooklynu – który traktował Elliotta jak dziewczynę, wkładał mu swoją zimną rękę w spodnie, całował w kark i zionął parówkami z musztardą – ten rudy Irlandczyk, Mick, mający zaledwie metr sześćdziesiąt, nauczył go wykrzykiwać chwytliwe nagłówki. „Słuchaj, pętaku, nie przejmuj się, jeśli będziesz brzmiał, jak chłopięcy sopran – niektórzy mężczyźni to lubią. Świeży dzieciak jak ty. Och, cho no tu, przytul swojego staruszka! Tak właśnie! Co my tu mamy? Ciągle dziewica? Och, spójrz tylko, rumieni się, cholernie słodki chłoptyś. Chcesz dotknąć mojego pindola? No, dalej, dotknij. Chcesz, żebym ci udowodnił, że nie tylko na głowie jestem ryży?” – ryczał ze śmiechu Mick.
Poszli do obskurnego pokoju hotelowego, gdzie Elliott wcześniej zabierał klientów. W łóżku był przyzwyczajony do czegoś równie szybkiego i brutalnego, co gwałt. Theodore jednak tylko tulił go, głaskał i szlochał. Miał otyłe męskie ciało, uda szerokie niczym bele i zgabny, niepasujący do tego mały tyłek (…). Nie chciał zapalać światła, a kiedy Elliott zanurkował ku jego na wpół wzwiedzionemu penisowi, Theodore pociągnął go z powrotem i objął. Elliott nie potrafił sobie wyobrazić, jak to się skończy. Z pewnością niczym tak oczywistym jak plama spermy.
Opis autorstwa Michała Urbaniaka.