Cena | 49.90 zł |
produkt chwilowo niedostępny
Ocena: |
|
Autor | Oscar Wilde |
Tytuł | Teleny |
Stron | 238 |
Okładka | miękka |
Wydawnictwo | Interwers |
Rok wydania | 2011 |
Rekomendacje | Opis bearbook.pl! |
|
Trudno uwierzyć, że ta powieść powstała jeszcze w XIX wieku! Historia homoseksualnego uczucia, jakie połączyło Kamila i Rene może szokować nawet dziś – zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę mocne opisy seksu męsko-męskiego. "Teleny" znów dostępny!
To powieść, której autorstwo przypisuje się Oskarowi Wilde’owi. Narratorem jest młody mężczyzna, Kamil des Grieux. Podczas koncertu Kamil poznaje fascynującego pianistę Rene Teleny’ego. To była miłość od pierwszego wejrzenia, a jednak Kamil w obawie przed zakazaną namiętnością unika muzyka. Mimo wszystko w końcu bohaterowie odnajdują się na nowo i… co tu dużo mówić, lądują w łóżku. Czy jednak odnalezienie siebie oznacza: "i żyli długo i szczęśliwie"? Zwłaszcza, jeśli za taką miłość - jakkolwiek byłaby mocna - grozi w tych czasach w Wielkiej Brytanii więzienie? W tej książce znajdziecie i głębokie uczucia i mocny seks - ze sceną grupowej orgii z udziałem butelki włącznie...
Tej książki nie wolno przegapić!
Gdy nasze wargi przylgnęły do siebie, ręka Teleny’ego niepostrzeżenie rozpięła mi spodnie i wślizgnęła się ukradkiem do rozporka, instynktownie usuwając wszelkie przeszkody, a następnie objęła mój twardy, sztywny i sprawiający ból członek, rozpalony do żaru. (…) Moja dłoń opieszale podążała za jego przykładem i muszę przyznać, że rozkosz, jaką odczuwałem, dotykając Teleny’ego była naprawdę niebiańska. Palcami prawie nie dotykaliśmy skóry, ale nasze nerwy były tak napięte, nasze podniecenie wezbrane na takie wysokości, a przewody tak przepełnione nasieniem, że czuliśmy, iż się przelewają. Przez mgnienie oka wystąpił intensywny ból, gdzieś u nasady fallusa – czy może raczej w środku w centrum nerek, a życiodajny sok zaczął się powoli, powolutku sączyć z wnętrza gruczołów nasiennych. Wstąpił w wąską kolumnę przewodów moczowych na podobieństwo rtęci w termometrze albo raczej jak wrząca, kipiąca lawa w kraterze wulkanu.
Moje wargi pragnęły jednak smaku fallusa. (…) Był rzeczywiście ogromny. Żołądź, owoc z ciała i krwi, wyglądała soczyście, kształtnie i apetycznie jak świeża brzoskwinia. (…) Wziąłem go do ręki i pocałowałem, czując na wargach skórę delikatną, miękką, połyskliwą. Kiedy to zrobiłem, poruszył się, drgnął swoim własnym wewnętrznym życiem. Łechtałem go językiem i próbowałem wślizgnąć się między owe drobne, różowe wargi, które otwierały się z miłością, ofiarując mi drobną kropelkę rosy. Lizałem, ssałem napletek; wchłonąłem go wreszcie, obejmując wargami, dokładnie i miarowo. Wznosił się szybko, aż stanął mi w ustach jego ogrom. Z każdym ruchem Teleny zagłębiał się dalej, aż otarł o podniebienie, sięgnął prawie gardła. Czułem jak wypełnia go, jak pulsuje w nim własne życie. Przesuwałem usta szybciej, coraz szybciej. Teleny złapał mnie gwałtownie za głowę, jego nerwy szalały.
Opis autorstwa Michała Urbaniaka.